Kiedy Michał oświadczył mi się w lipcu 2016 roku od razu zaczęliśmy planowanie przyjęcia weselnego. Zgodnie stwierdziliśmy, że impreza musi się odbyć kiedy będzie ciepło, bo chcemy ślub plenerowy, bez kościoła czy urzędu. Padło na sierpień lub wrzesień rok później.
PLAN “A”
Najpierw był pomysł mega wielkiej imprezy i zaproszenia na nią dosłownie wszystkich (ta euforia pozaręczynowa;) ), a później stopniowo rozpoczynając realne planowanie, lista gości malała, finalnie pozostając przy najbliższych członkach rodziny i przyjaciołach.
Od czego zaczęliśmy? Na co dzień mieszkamy w Warszawie, ale ja pochodzę z Lubelszczyzny, więc do Ptaszarni było mi wyjątkowo po drodze ;) Szczególnie, że miejsce ślubu było pewne – jeszcze przed zaręczynami – to musiał być Kazimierz Dolny! Wychowałam się w miejscowości nieopodal Kazimierza i mam do niego ogromny sentyment. Kiedy jako nastolatka przechadzałam się po rynku tego urokliwego miasteczka powiedziałam sobie: tutaj kiedyś zostanę Żoną. Znalazłam Męża, któremu spodobał się ten pomysł, więc na start jedno mieliśmy z głowy ;)
SUKNIA ŚLUBNA
Kolejnym etapem była suknia ślubna. Wiedziałam, że chcę coś klasycznego, eleganckiego, maksymalnie kobiecego. Bez falban, korony i diamentów. Coś, do czego będzie pasował piękny, naturalny wianek, bo od razu wiedziałam, że nie chcę mieć upiętych włosów. Nie upinam ich na co dzień, a bardzo zależało mi na tym, żeby czuć się swobodnie w ten najważniejszy dzień w życiu, wianek miał być wisienką na torcie. Znalazłam projektantkę sukien, od razu wiedziałam, że to TEN salon. Zamówiłam suknię, a w międzyczasie zarezerwowaliśmy miejsce w którym odbyło się przyjęcie weselne wraz z ceremonią zaślubin w ogrodzie (wbrew pozorom wybieraliśmy między 3 miejscami, więc poszło szybko :) ).
Mając miejsce, datę oraz wizję sukni ślubnej zabrałam się za planowanie samej oprawy przyjęcia. Niesamowite jest to, że wydawało mi się, że będę potrzebowała miliona godzin na poszukiwania, że nie będę w stanie podjąć decyzji, że to wszystko będzie takie skomplikowane i w ogóle, przecież to tyle rzeczy na raz! W praktyce okazało się, że jestem bardziej konkretna i zdecydowana niż sądziłam. Suknię wybrałam niemal od ręki, choć finalnie salon nawalił i niemal przypadkową suknię kupiłam trzy dni przed ślubem – też wiedziałam, że to ta. Tort wybrałam, jak go tylko zobaczyłam. Na fotografa, Natalens Studio, trafiłam z polecenia, choć tu przede wszystkim wygrała miłość do zdjęć od pierwszego wejrzenia. Miejsce znałam, o wyborze dokładnej lokalizacji zdecydowała sama pojemność sali, choć ta do dekorowania łatwa nie była, bo sama narzuciła wiele ograniczeń.
Co zadecydowało o takim stylu? Znając klimat Kazimierza Dolnego i poszukując pomysłu na to, jak przygotować ogród na ceremonię zawarcia związku małżeńskiego, dość szybko wpadłam na piękne rustykalne przyjęcia, panny młode w boho sukniach, dużo słoików, naturalnych kolorów, juty, świeczki.
(Źródło zdjęcia: http://plastry-drewna.pl/baza-wiedzy/rustykalne-wesela/)
Totalnie mnie to porwało. Nasze przyjęcie miało być małe, skromne, ale totalnie ze smakiem – w tonie kazimierskim. Miało być klimatycznie, po naszemu, w rytm Johna Coltrane’a i saksofonu na żywo. Tylko jak to wszystko teraz znaleźć i dograć, żeby pasowało do naszej totalnie nierustykalnej sali hotelowej?
- Jak dobrać wianek komunijny
- Butonierka pana młodego – jak nosić ozdobę do garnituru ślubnego
- Ile kosztuje wianek ślubny?
- Jakie dodatki na jesienny ślub? Wesele w październiku i listopadzie.
PLAN “B”
W natłoku codziennych obowiązków zdecydowałam się podjąć próbę znalezienia dekoratora, który zajmie się tym za mnie. Kiedy po wysłaniu serii zapytań otrzymałam same odmowy ze względu na brak wolnego terminu, wiedziałam, że muszę wziąć się za to sama. Nie ukrywam, że zanim spotkałam się z Panią Magdą z Ptaszarni, dość mocno panikowałam – wiedziałam czego chcę, wiedziałam jakie mam miejsce do dyspozycji, a w głowie totalna pustka jak to ze sobą połączyć. Stwierdziłam, że ogród w którym odbędzie się ślub jest najważniejszy – tam udało mi się przekonać przewspaniałą florystkę Panią Kingę Materek z Kazimierza Dolnego, żeby zajęła się oprawą ogrodu. Pokazałam jej najlepszy zbiór rustykalnych inspiracji jakie mnie porwały, łącznie z wyglądem stołów i prośbą o przygotowanie bukietów także na nie. O ogród i kwiaty już się martwić nie musiałam, ale co z salą?
Wybrałam metodę małych kroczków. Po rozmowie z panią Kingą dowiedziałam się jak to w praktyce jest z wiankami ze świeżych kwiatów, więc zasadniczo od razu podjęłam decyzję o poszukiwaniu wersji alternatywnej.
Z INTERNETU DO PRACOWNI RĘKODZIEŁA
Jak trafiłam do Ptaszarni? Przeglądając zdjęcia z jednej z sesji ślubnych na którą Pani Magda przygotowała przepiękny wianek ślubny na głowę. Jak go zobaczyłam, byłam święcie przekonana, że jest ze świeżych kwiatów. Zaczęłam googlować i eureka! Miesiąc przed ślubem, jadąc do Lublina na makijaż próbny od razu umówiłam się na wizytę w Ptaszarni.
Kiedy dotarłam na miejsce, Pani Magda jako jeden z pierwszych lub pierwszy, zaproponowała mi moje cudo. Piękny, naturalny wianek ślubny, także z prawdziwymi suszkami. Doskonały. Wiedziałam, że to TEN. Oczywiście przymierzyłam jeszcze kilka, ale ja już wtedy wiedziałam, w którym powiem TAK ;)
Wianek ślubny na wesele w stylu rustykalnym
Kiedy temat wianka został zamknięty, odkryłam stojące na półce przepięknie ozdobione słoiki. Większość dostępnych na rynku ofert to trochę sznurka i fragment koronki, a tutaj było coś więcej – właśnie takie detale, jak drewniane serduszko, czy przepiękny ptaszek, to one dają cały “smaczek”. Nie pamiętam dokładnie jak to się stało, ale pamiętam te emocje kiedy Pani Magda z kolejnej szafki wyciągała kolejny element dekoracji, który tak totalnie grał z tym co ja miałam w głowie. Pamiętam, że wychodząc z pracowni, pożegnałam się hasłem, że kocham Ptaszarnię ;) To tak jakbym złapała złotą rybkę spełniającą nieskończoną ilość życzeń :D I jeszcze te wyśmienite albumy pamiątkowe, do wklejania zdjęć z Instaxa w czasie przyjęcia, oczywiście u mnie takiego też nie mogło zabraknąć!
Opowiedz Waszą historię!
Współpracowałaś z Ptaszarnią przy dekoracji sali lub tworzeniu ozdób ślubnych?
Chcesz zainspirować nasze czytelniczki i udzielić im dobrych rad?
Być może Twoja historia będzie kolejną z cyklu “Wasze Historie“!
Napisz do nas na pracownia@ptaszarnia.eu
W tym wszystkim, miesiąc przed ślubem, bez dogranych dekoracji trafiłam do osoby, której poczucie estetyki bezgranicznie mi odpowiada i która zaoferowała mi pomoc w najtrudniejszej dla mnie kwestii: JAK to połączyć z tą trudną salą, żeby to do siebie pasowało i nie zgubiło tego smaku na którym tak mi zależało. Miałam szczęście, że Pani Magda miała okazję kiedyś być w wynajętej przez nas lokalizacji, ja dodatkowo dosłałam zdjęcia i wideo i udało się znaleźć zastosowanie dla każdego elementu dekoracji, jaki widziałam w pracowni. Wszystko załatwiliśmy mailowo. Termin odebrania wypożyczonych dekoracji także. Zostało oczekiwanie i dogrywanie ostatnich szczegółów z florystką.
Krok po kroku: Jak zrobić wesele w stylu rustykalnym
DEKORACJE NA WYNOS
Kiedy dotarliśmy na ul. Żołnierską w Lublinie dzień przed ślubem i ponownie weszłam do pracowni, wszystko czekało w pełnej gotowości. Tyle wspaniałych emocji i zaangażowanie Pani Magdy zaowocowały dodatkową porcją dekoracji ślubnych na zapas (dzięki Mężu za auto w wersji kombi <3), serią kolejnych pomysłów i… pudełkiem wypożyczonych wianków dla Gości weselnych.
Pominęłam najważniejsze: dawkę dobrej energii i serię kolejnych porad jak się mogę uporać z rzeczami, których się obawiam w dekoracji sali. Dziękuję za wszystko, bez Pani nie byłoby tego efektu! Pamiętam hasło, które sprawdziło się przede wszystkim: proszę się nie bać, jak zacznie Pani dekorować to pójdzie samo. I poszło :)
Dekoracje Ptaszarni uzupełniłam swoim pomysłem na listę gości – skrzynie w których przywieźliśmy dekoracje ślubne także znalazły swoje zastosowanie.
DIY & LOVE
Pamiętam moment w którym wspólnie ze Świadkami skończyliśmy dekorowanie sali – sami byliśmy pod wielkim wrażeniem efektów końcowych. A na stołach nie było jeszcze kwiatów. Już wtedy wiedziałam, że będzie doskonale i że wszystko się uda. Efekt finalny zaskoczył nie tylko mnie, ale także naszych Gości, którzy nawet w trakcie przyjęcia pytali skąd taki pomysł i kto to wszystko przygotował.
Wesele w stylu rustykalnym / Janów – czerwiec 2017
To był wspaniały dzień. Dziękuję za współudział! <3
Gosia & Michał – pełne portfolio
Powyższy wpis napisany został przez naszą Klientkę, panią Gosię, której serdecznie dziękujemy za docenienie naszej pracowni i gotowość do podzielenia się z czytelniczkami bloga swoimi przeżyciami. Mamy nadzieję, że ta historia ośmieli wszystkie kreatywne panny młode do brania spraw w swoje ręce i kreowania wesela marzeń. Jeśli Ty również masz ochotę podzielić się z czytelniczkami swoimi wrażeniami z organizacji wesela i przygody z Ptaszarnia, napisz do nas na pracownia@ptaszarnia.eu
ŻYCZYMY WAM UDANYCH ZAKUPÓW
CUDOWNYCH WRAŻEŃ
I PIĘKNYCH WSPOMNIEŃ!
Magda Majsiej
Projektantka, właścicielka
Ptaszarnia
Zapoznaj się z ofertą oprawy wesel i przyjęć
OPINIE Z FACEBOOKA:
Odpowiedzi na najczęściej zadawane pytania znajdują się w sekcji FAQ strony, a z regulaminem sklepu możecie zapoznać się TUTAJ.