Opis
Zakładam go, gdy nie dość głośno słychać mój głos. Bo ja nie krzyczę, nie potrafię, zamiast tego najchętniej mówiłabym wierszem, albo cytowała słowa mojej ulubionej powieściowej bohaterki. Bo ja żyję trochę tutaj, ale trochę zupełnie gdzie indziej, w świecie, w którym wykrzykniki stawia się w milczeniu obok słów, padających tylko w chwili absolutnej pewności. Ubieram się w kwiaty gdy dość mam tłumaczenia, dlaczego nie interesują mnie telenowele, tabloidy, sondaże poparcia i sezonowe diety dla tych, którzy przedkładają konsumpcję ponad kontemplację. To trochę jak kamuflaż, a trochę jak domek na drzewie, które rozpościera ponad głową liście broniące dostępu do delikatnej duszy. Dziś nie życzę sobie rzeczywistości, bo nie mam na nią czasu.