Opis
Wybrałam swój wianek na ślub. Naturalnie, że mam ochotę na lekki skok w bok od rutyny i uniformu, jaki skroiłam sobie przez nieuwagę podążając za życiem, które nie zawsze jest moim.
Ale mówię stop i rozglądam się czujnie, nie utraciłam jeszcze tego instynktu i zmysłu węchu, który bezbłędnie poprowadzi mnie ku zieleni, ku bosym stopom, ku prawdzie. Ile razy zadaję sobie pytanie, skąd jestem tak naprawdę? I dlaczego boję się przyznać, że zrodziła mnie ta sama ziemia, która rodzi zboże, wierzby i róże? Jestem elementem wielkiego planu, nie mogę go odrzucić, muszę się z nim zharmonizować. Wiem, że to dobre.