Opis
Nie możemy tego wiedzieć na pewno, ale Madame Chauchat podczas bardziej lub mniej samotnych spacerów bo łąkach i stokach okolic Zauberbergu z pewnością nie raz musiała, choćby z nudów, zapleść na swe ogniste włosy wianek z górskich kwiatów. Przetrzymać przy sercu, przy umęczonych codzienną walką płucach refleksy krótkiego alpejskiego lata – w pewnych okolicznościach musiało jawić się jako wyraz najwyższego szczęścia i dobra. Takie dobro, wynikające z jednoznacznego rozstrzygnięcia zmagań natury i kultury, toczących zaciekły bój po drugiej stronie dzikich wschodnich oczu musiało dawać ulgę, ukojenie, a kto wie – może nawet nadzieję, że miłość ostatecznie zagości w duszy, która na co dzień zajmuje się obliczaniem ile tygodni, dni i godzin pozostało temu delikatnemu i tajemniczemu zjawisku zwanemu życiem.